Między wierszami piszę o relacjach. Rozmowa z Maciejem Adamcem, lekarzem i autorem książek dla dzieci
Skrót informacji
Praktykujący lekarz, który pisze książki dla dzieci? Jakie? O czym? I kiedy znajduje na to czas?! Zapytaliśmy Macieja Adamca, lekarza rodzinnego z Łodzi, autora książek „Mój przyjaciel dron” i „Piracki tatuaż”, prowadzącego także profil na Facebooku @Niepewnahistoria
Anna Robak-Reczek: Panie doktorze, wiem, jak trudno jest znaleźć czas na pisanie, zwłaszcza w Pana zawodzie. Skąd w ogóle pomysł na pisanie i jak znajduje Pan na to czas?
Maciej Adamiec: Pytanie o pomysł na pisanie jest naprawdę trudne, bo każdy, kto chwyta za pióro, ma inną odpowiedź. Myślę, że każdy z nas ma potrzebę wyrażenia swojej wrażliwości i przemyśleń. Jedni zakładają ogródek, inni hodują rybki, malują, a jeszcze inni piszą. Ważne, że ludzie znajdują ujście dla swojej wrażliwości. A czas? Jeśli naprawdę czegoś chcemy, to znajdziemy na to czas, choćby kosztem innych rzeczy.
Trudo się z tym nie zgodzić. Pisanie wymaga nie wewnętrznego impulsu, ale też odbiorcy. Nawet jeśli piszemy do szuflady, to gdzieś tam w domyśle jest czytelnik, czytelniczka. Pisanie dla dzieci wydaje się trudniejsze, bo to bardzo surowi krytycy.
Pisząc dla dzieci, staram się budować relacje międzyludzkie i zdrowe podejście do postrzegania siebie. Nie chciałbym być hipokrytą, więc staram się znaleźć czas na bycie ze swoimi dziećmi, ponieważ jestem nie tylko lekarzem i autorem, ale też tatą. Pisanie dla dzieci zaczęło się w pewnym sensie od tej ostatniej roli.
Czyli Pana dzieci czytają Pana książki?
Moje dzieci były pierwszymi czytelnikami i redaktorami. Każde z nich zwracało uwagę na różne aspekty, co było>