Sławne oblicza padaczki: Agatha Christie. Pociąg do pisania.
Jak w prawdziwym kryminale, mamy zagadkę, mylące tropy i dociekliwych detektywów.
11 tajemniczych dni
Zaczęło się od zniknięcia – 3 grudnia 1926 Agatha Christie, znana już wtedy opinii publicznej autorka poczytnych kryminałów, zniknęła. Jej samochód z bagażami znaleziono na skraju urwiska. Ale jej samej – ani śladu. Poszukiwania były zakrojone na szeroką skalę, pisały o tym gazety, informowało radio. Tymczasem autorka przez jedenaście dni przebywała w hotelu, gdzie zameldowała się pod fałszywym nazwiskiem Theresa Neele (Neele to było nazwisko kochanki jej męża).
Nie potrafiła wytłumaczyć, jak i dlaczego się tam znalazła, dlaczego użyła akurat takich danych. Lekarze orzekli, że nie udawała, przez te jedenaście dni czuła się Theresą Neele, a nie sobą.
Pojawiły się więc różne hipotezy dotyczące przyczyny, a padaczka była jedną z nich. Uznano, że mógł to być przedłużający się niedrgawkowy stan padaczkowy.
Pozostałe hipotezy to: fuga dysocjacyjna na skutek jakiegoś trudnego wydarzenia, nagła amnezja albo… promocja nowej książki, co zarzucały jej nieżyczliwe osoby.
Agatha Christie była cichą, nieśmiałą osobą i w ogóle niechętnie mówiła o sobie. O swoim zaginięciu konsekwentnie milczała.
Padaczka w kryminałach
Autorka nawiązała do epilepsji w aż trzech swoich książkach. W powieści „A… B… C…” morderca cierpi na padaczkę pourazową, powstałą na skutek przeżyć wojennych. W „Morderstwie na polu golfowym”>
Królowa kryminału jest jedna
